
Jeśli często czujesz się odpowiedzialna za wszystkich wokół, z trudem podejmujesz decyzje, a każda próba postawienia granicy wywołuje w tobie niepokój lub wyrzuty sumienia – możesz nawet nie podejrzewać, że to, co dziś nazywasz lękiem lub brakiem energii, ma swoje źródło dużo wcześniej. W twoim dzieciństwie. I w relacji z rodzicem, która była za bliska.
To może wydawać się dziwne, skoro pamiętasz awantury, brak zainteresowania ze strony rodziców albo brak choćby przytulenia. Jednak problemy w systemie rodzinnym prowadzą do pomieszania ról – a moje doświadczenie pokazuje, że to jedno z głównych źródeł różnych chorób.
Jesteś za blisko rodzica, ponieważ wychodzisz z roli dziecka, a stajesz się osobą odpowiedzialną za dom, pocieszycielem, osobą do wygadania się. Nazywam to pozycją bożka. Tak samo dzieje się w przypadku, kiedy rodzic jest nadopiekuńczy, a dziecko staje się jego całym światem.
To może być trudne, bo wiele z nas dorastało w przekonaniu, że to rodzic był surowy, nieobecny, nadopiekuńczy lub toksyczny. Rzadziej widzimy, że mogłyśmy same znaleźć się w pozycji kogoś, kto miał być bogiem: niewzruszoną opoką dla dorosłego, który nie radził sobie z własnym życiem. Ale jeśli tego nie uświadomimy – prędzej czy później przekażemy to naszym dzieciom.
Gdy dziecko staje się dorosłym zbyt wcześnie
Kiedy możemy mówić o odwróceniu ról?
Czasem ma to związek z domowymi obowiązkami: siedmiolatka, która gotuje obiad i kąpie młodszą siostrę. Czasem w grę wchodzi opieka emocjonalna: dziesięciolatek, który pociesza mamę po każdej awanturze z tatą, słucha o jej lękach i obiecuje, że nigdy jej nie zostawi. Dzieci wysyłane po wódkę dla rodziców, tłumaczące się za ich zachowanie w sklepie, słyszące od mamy, że się bez nich rozyspią… Na konsultacjach słyszałam setki takich historii.
Z pozoru to tylko codzienne obowiązki albo bliska więź z mamą. W rzeczywistości to stan, który zjada dzieciństwo – i zostawia człowieka z ogromnym poczuciem odpowiedzialności, lękiem przed porzuceniem, niezdolnością do odpuszczenia. Dziecko nie buduje własnej tożsamości, a swoją wartość buduje na zasługiwaniu na miłość, zauważenie i akceptację. Zaczyna widzieć siebie jak nadczłowieka, który jest zdolny do rzeczy większych niż zwykłe dziecko, zwłaszcza gdy rodzice podkreślają jego zasługi – i choć dla dziecka to może być imponujące, to potem jest opłakane w skutkach.
Jak dziś możesz sprawdzić, czy doszło do odwrócenia ról? Wiele pokazuje proste pytanie: Jak się czujesz? Jeżeli pierwsze, co chcesz powiedzieć, dotyczy Twoich rodziców – warto się zaopiekować tym tematem.
Ciało pamięta skutki odwrócenia ról
Zbyt bliska relacja emocjonalna z rodzicem oraz bycie w nieswojej roli nie daje przestrzeni na indywidualność. Taka relacja sprawia, że zlewamy się w całość z rodzicem, co niesie za sobą:
Trudności z autonomią
Dorosły, który nie miał przestrzeni na bycie dzieckiem, nie wie, czego chce. Każdą decyzję filtruje przez pytanie: czy ktoś nie ucierpi? czy nikogo nie zawiodę?. Ludzie z takich domów nie słyszą swoich potrzeb, nie wiedzą nawet, że mają prawo czegoś chcieć.
Problemy w relacjach
Bliskość kojarzy się z obciążeniem i odpowiedzialnością za kogoś, więc trudno ją przyjąć. Albo przeciwnie – potrzebujemy jej tak bardzo, że tracimy siebie.
Niska samoocena
Dziecko, które było zauważane tylko wtedy, gdy było pomocne lub grzeczne, jako dorosły człowiek nie zna siebie. Jego tożsamość to zlepek cudzych oczekiwań.
Poczucie winy i kontroli
Lojalność wobec rodzica, który uczynił cię swoim powiernikiem, jest jak niewidzialna smycz. Nie możesz się oddalić, bo boli. Jednocześnie Twoją strategią przetrwania staje się kontrolowanie wszystkiego.
Nadodpowiedzialność
Kiedy wciąż jesteś chwalona za „taką dojrzałość jak na swój wiek”, nabierasz umiejętności bycia bogiem na potrzeby systemu, który nie ma dorosłych zdolnych dźwignąć własnych emocji.
Lęk przed separacją i konfliktem
Każda różnica zdań uruchamia panikę. Konflikt w Twoim odczuciu nie prowadzi do rozwiązania, ale staje się zagrożeniem dla relacji. Każda próba odłączenia od rodzica w dorosłym życiu kończy się lękami.
Odcięcie od ciała
Zarówno gdy potrzeby dziecka są zaniedbywane, jak i wtedy, gdy rodzic ciągle stara się je wyprzedzić, dziecko traci kontakt z sygnałami z ciała. Dodatkowo przy trudnych emocjach, których nie potrafi pomieścić, odcina się od ciała, aby przetrwać – to sprawia, że z trudnością odczytuje potem symptomy chorobowe, cierpi na przewlekły ból lub działa na autopilocie.
Przewlekłe zmęczenie
Zmęczenie to jest skutkiem wielu lat czuwania, dostosowywania się, przewidywania nastrojów, łagodzenia napięć, które nie były twoje – ale i tak spoczęły na twoich barkach. Jesteś zmęczona, choć dopiero się obudziłaś, a każde zadanie urasta do rangi wejścia na Mount Everest.
Ciało, które całe życie było w stanie gotowości, nie potrafi się wyłączyć. Nie ma regeneracji, bo nie było bezpieczeństwa, by sobie ten odpoczynek zapewnić. Twój organizm nie wypoczywa – on stale analizuje, czy nie zawodzi. Wiąże się z tym też stan przewlekłej samotności, a nasze ciało samotność interpretuje jako odcięcie od stada, bez którego nie przetrwa, dlatego organizm włącza „oszczędzanie baterii”.
Ciemna strona człowieka-bożka
Pomieszanie ról w rodzinie prowadzi do lęków, zaburzeń i chorób, ale też nasila zachowania, które utrudniają spokojne i szczęśliwe życie oraz relacje.
Bycie w pozycji bożka skutkuje:
- pracoholizmem,
- nieumiejętnością odpoczywania,
- potrzebą ciągłego udowadniania komuś czegoś,
- lękiem przed popełnieniem błędu,
- wyższością wobec innych,
- chęcią posiadania racji zawsze i wszędzie,
- brakiem pokory,
- skłonnościami do manipulacji,
- kontrolowaniem wszystkiego,
- roszczeniowością.
Ja nazywam to rozpieszczeniemi i wiele osób się ze mną nie zgadza, bo najczęściej widzą się one w roli ofiary. To nie podlega dyskusji, że spotkała ich wielka krzywda – a w dorosłości pracujemy nad tym, aby wziąć odpowiedzialność i przywrócić należne sobie miejsce w rodzinie.
Bo takie skłonności jak wyżej kończą się nadwyrężonym zdrowiem psychicznym i fizycznym oraz brakiem satysfakcjonujących relacji. W dodatku przekładają się na dziecko i łatwo wpaść z jednej skrajności w drugą: jeśli sama byłaś naodpowiedzialnym dzieckiem w nieswojej roli, chcesz oszczędzić tego swojemu dziecku i stawiasz go na piedestale, a jego potrzeby zawsze są ważniejsze niż Twoje. To normalne, że kiedy dziecko się rodzi, jest naszym oczkiem w głowie – ale mama stopniowo powinna odzyskiwać siebie.
Jak sobie pomóc?
Pod maską silnego człowieka kryje się dziecko, które nigdy nie zaznało beztroski – dlatego tak ważna jest tutaj praca z Wewnętrznym Dzieckiem.
W swojej pracy stosuję rachunek sumienia, który pomaga przywrócić hierarchię w rodzinie i potem zachowywać się adekwatnie do niej. Więcej na ten temat mówię w webinarze warsztatowym Trudne dzieciństwo a dorosłe życie – są tam ćwiczenia, które pomagają powoli rozpuszczać maski, które wkładają dzieci wychowywane w pomieszaniu ról.
Co jeszcze możesz zrobić już teraz:
- Zapytaj siebie: Jaką rolę pełniłam jako dziecko? Kto miał z tego korzyść? Co wtedy czułam?
- Nie pytaj siebie, co powinnaś, ale: czego potrzebuję?
- Zdejmij z siebie obowiązek bycia silną i daj sobie prawo do odpoczynku
- Naucz się stawiać granice
- Poszukaj wspólnoty, by poczuć się częścią czegoś większego
- Pracuj nad odpuszczaniem kontroli i zaufaniem do siły wyższej (nie musi to być Bóg – chodzi o Twoją podległość wobec kogoś).
- Gdy czujesz, że rodzic znów odwraca hierarchię, możesz powiedzieć jasno: Mamo, ty jesteś moją mamą, a ja jestem twoim dzieckiem – tak samo do taty,
- Oprócz webinaru Trudne dzieciństwo a dorosłe życie sprawdź Relacje z mamą i Relacje z tatą, by uporządkować hierarchię w rodzinie.
Dzięki odpowiedniej pracy możesz przywrócić hierarchię w rodzinie – i tu już każdy może pracować wyłącznie nad sobą, a nie nad innymi. Swoją postawą dajesz świadectwo innym i nigdy nie jest za późno, by postarać się wrócić na swoje miejsce w rodzie, a dzięki temu zaznać spokoju i beztroski.
Wszystkie opinie o naszych usługach są zweryfikowane i pochodzą od naszych klientów. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej jak przetwarzamy opinie, zapoznaj się z naszym Regulaminem.